01 października 2012

Prolog

Serdecznie zapraszam na właściwy prolog.
 (dodany - 14.11.12r.)
*****
 

    Cichy chichot rozlega się gdzieś w oddali. Zabłądziłeś Wędrowcze, zgubiłeś się. Mrok dookoła rozjaśnia od czasu do czasu świetlista błyskawica. Rechot żab w stawie, cykanie świerszczy na polanie, wszystko ustało. Niema groźba wisi w powietrzu. Czy już się boisz naiwny Człowieku? Maska za maską przez otchłań nieznaną, znów cichy chichot rozlega się w mroku, wypełniając każdą wolną przestrzeń. Nagle, znikąd wyłania się jasne światło, oślepiając na moment Podróżnika.

    Płacz dziecka, to narodziny, jakże rozczulająca scena. Mała dziewczynka o drobnych rudych włoskach i twarzy jak z porcelany, wymachuje pulchną rączką na wszystkie strony. Paciorkowate małe oczka patrzą ciekawie po zebranych. Starszy niski lekarz i dwie pielęgniarki, dumny ojciec i zmęczona, choć uradowana twarz matki. Szczęśliwi rodzice, dwa różne światy połączyły się w miłości wielkiej, której owocem jest ta mała, urocza dziewczynka. Nie każdy jednak rozumie wagę tego uczucia. Rzeczywistość jest brutalna, nie ma w niej miejsca dla słabeuszy.

A ty, Wędrowcze jesteś wytrwały? Przyszłość wcale nie wygląda kolorowo.

Dużo czerwieni jak krew głębokiej zmieszanej z czernią bólu. Bólu, który nigdy nie ustaje. Niejeden polegnie, mało, który wytrwa. Czas próby nieprzerwanej. Czy jesteś gotowy? Znowu ciemność pochłonęła wszystko. Głośne mlaskanie rozlega się zewsząd. Cóż to jest? Pyta sam siebie sparaliżowany nagłym strachem. Zjawy, upiory z najgorszych koszmarów, duchy Wędrowcze, duchy poległych i potępionych. Też tu kiedyś trafisz. Upiorny głosik znów ten sam. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł mu po plecach. Mlaskanie przybrało na sile a do tego doszły ciężkie kroki. Przełknąwszy głośno ślinę, zaczął się cofać. Najpierw powoli, niepewny gruntu pod nagimi stopami, ale, gdy kroki przyśpieszyły, nie zwlekając ani chwili dłużej, rzucił się do panicznej ucieczki.

    Jest gdzieś, no właśnie, gdzieś. Nie ma dobrego określenia na to miejsce. Nie zna terenu, okolicy. Wszędzie, gdzie by nie spojrzeć jest ta cholerna ciemność, zupełna pustka. Teraz dopiero zaczął rozumieć słowa tamtej wiedźmy. Prawdą, że cena za poznanie kilku istotnych faktów przy pomocy magii, jest do przesady wygórowana. Pewnych rzeczy, po prostu, warto nie wiedzieć, jeśli w zamian można przypłacić to własnym życiem.

    Biegł przed siebie nie zwracając uwagi na nic. Adrenalina pulsująca w żyłach niczym piekielny narkotyk. Jeden niepewny krok i nagle zaczął spadać. To tak jak we śnie. Spadasz z dużej wysokości i na końcu, na samym dole widzisz odległy punkt, który z każdą kolejną chwilą przybliża się do ciebie z zawrotną prędkością a ty nic nie możesz zrobić. Tak też było i tym razem, tyle, że na końcu pojawiło się nikłe światło. Serce podeszło mu niemal do gardła na myśl, że jednak może skończyć się to dla niego śmiertelnym upadkiem. W końcu, w magicznej nicości nigdy nic nie wiadomo. Legendarne Wiedźmy z Salem to przy tym zwykłe, nieznaczące nic. Nie sposób cokolwiek przewidzieć i to właśnie jest najgorsze. Światło z każdą chwilą robiło się coraz większe i większe. Niezupełnie świadom swoich odruchów zasłonił rękoma oczy, czekając na swój koniec.

    Nic się jednak nie stało, śmierć go jeszcze nie zabrała, za to nicość odsłoniła przed nim kolejną zawiłą tajemnicę. Był jak duch. Zagłębiał się coraz dalej, w przeszłość niczego nieświadomej dziewczyny.

    Jak w teatrze, epizod za epizodem, zwrot za zwrotem, przedstawienie trwa. A on, jako widz, może tylko wszystko uważnie obserwować, patrzeć na ogrom bólu i cierpienia młodej dziewczyny, tak brutalnie skrzywdzonej przez los. Gwałt nie tylko na umyśle lecz także i na ciele, tak drobnym, można by rzec, kruchym. Biedna istota, tak zbrukana i zhańbiona, w dodatku, w tak młodym wieku. Nie mógł już na to więcej patrzeć, najchętniej wyniósłby się już stąd, ale prawda jest taka, że to nie on o tym decyduje. Zacisnął w geście rezygnacji dłoń. Chciał również zamknąć oczy, jednak tą próbę mu udaremniono. Chciałeś wiedzieć, to patrz. Patrz uważnie, Wędrowcze, później wysuń właściwe wnioski. Słyszy szept tuż przy uchu. Odwraca na moment głowę by doznać kolejnego szoku. Ona - niczym zjawa, blada, smukła i piękna, sprawia, że po plecach przeszły mu ciarki - uśmiecha się upiornie. Ni to strach, ni to zdziwienie, wszystko miesza mu się w głowie. Gdzie ja jestem? Niemo porusza ustami, a przedstawienie wciąż trwa i jak w zaciętej płycie całość powtarza się na nowo, i wciąż na nowo. Krzyk rudowłosej nastolatki odbija się niczym echo w jego umyśle, z każdą chwilą coraz głośniej i głośniej aż sam w końcu zaczyna krzyczeć a gorzkie łzy drążą ścieżkę po jego zarysowanej szczęce.

    Życie jest okrutne, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Cierpienie to dopiero początek, młody Człowieku. Prawdziwe piekło dopiero się zacznie.

    Nagle wszystko znika i w nicości pojawia się gęsty, ciemny las oraz długa droga wiodąca przez sam środek. Niepewny co począć, wstaje z klęczek i idzie przed siebie. Po bokach pojawiają się grube świece - po prawej stronie białe a po lewej czarne - unoszące się w powietrzu. Nazbyt przestraszony, co rusz rozbieganymi oczyma rozgląda się dookoła. Wszędzie niczym niezmącona cisza i mrok. Krok za krokiem, dochodzi do rozwidlenia. Po jednej stronie biel, po drugiej czerń.

    Którą stronę wybierasz?

    Młode dziewczę wybrało już swoją. Ścieżkę pełną bólu i cierpienia, usypaną martwymi ciałami zabitych, pogrążoną w ciemnym, głębokim szkarłacie. Gdzieś leży zmiażdżone oko, tam wyrwana ze stawem ręka, poszatkowane w całości jelita. Tak Wędrowcze, to właśnie jest Krwawa Ścieżka. Klamka zapadła, nie ma już odwrotu. Głośny krzyk rozpaczy rozdarł wszechobecną ciszę.

1 komentarz:

  1. Dość długie jak na prolog... ale ciekawe ; D
    Wciągnęło mnie. Czekam na ciąg dalszy ; )
    Pozdrawiam.

    ginevrariddle.blogspot.com
    siostryriddle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń